Higiena rasowa sposobem na kryzys – https://www.youtube.com/watch?v=M9nae58k31Y 

Eugenika rozwijała się jak burza. W dziesiątkach krajów (w tym także w Polsce!) powstawały towarzystwa eugeniczne, wydawano czasopisma poświęcone tej modnej dziedzinie, organizowano międzynarodowe konferencje, gdzieniegdzie tworzono nawet oficjalne, rządowe agendy zajmujące się „poprawianiem” gatunku. Niestety, dość szybko do głosu doszła niezbita logika eugeniki: skoro pewne cechy człowieka są pożądane, a ich nosiciele stanowią lepszą (i mającą rosnąć) część populacji, to automatycznie istnieją też „ci gorsi”, których liczebność należy ograniczać. Oprócz eugeniki pozytywnej, promującej dobieranie się i rozmnażanie par o korzystnych cechach, zaczęto więc wdrażać założenia eugeniki negatywnej. Nastąpiło to w majestacie prawa, bo eugenika szybko zaczęła być narzędziem polityków. Lata 20. i 30. XX wieku przyniosły kryzys ekonomiczny, a wspieranie i leczenie osób niepełnosprawnych było sporym obciążeniem dla państwa. Podobnie jak koszty generowane przez uzależnionych czy niezaradnych społecznie. Rozpoczęły się więc programy mające ograniczyć możliwość przekazania genów kolejnym pokoleniom przez „niepożądane” i „niezdrowe” jednostki. W kilku krajach wprowadzono prawo zakazujące zawierania małżeństw przez takich ludzi. Rozpoczęto też na masową skalę programy przymusowej sterylizacji i kastracji osób niepełnosprawnych, z wadami genetycznymi lub z tzw. marginesu.

W USA potraktowano tak ok. 60 tys. ludzi! Podobna liczba padła ofiarą eugeniki w Szwecji. Takie same praktyki, choć na mniejszą skalę, miały miejsce w Finlandii, Norwegii, Danii, Japonii, Szwajcarii, Kanadzie, na Łotwie i w Islandii. Wielu zabiegów dokonywano na podstawie pobieżnych, powierzchownych uzasadnień, w których często pojawiały się przejawy uprzedzeń rasowych i światopoglądowych. Maciej Zaremba w swojej książce „Higieniści. Z dziejów eugeniki” podaje przykłady ze Szwecji. Do przymusowej sterylizacji wystarczała opinia eksperta w rodzaju: „Niemrawa, dziwnie się zachowuje, sprawia wrażenie osoby nieinteligentnej”, lub: „Wujek miał schizofrenię, a ciotka gruźlicę, wysiaduje w barach”.

Eugeniczny szał osiągnął swoje apogeum w nazistowskich Niemczech. Naukowcy szacują, że na obszarze, który naziści nazywali Wielką Rzeszą, do 1945 roku wysterylizowano przymusowo 400 tys. osób. Decyzje podejmowały „sądy zdrowia dziedzicznego”, na początku zajmując się głównie chorymi, a dochodząc także do mniejszości etnicznych i dzieci z małżeństw mieszanych. Z czasem w państwie Hitlera przestała wystarczać sterylizacja. W Niemczech i na ziemiach okupowanych (w tym w Polsce) rozpoczęło się mordowanie pensjonariuszy zakładów psychiatrycznych, domów opieki i przewlekle chorych pacjentów szpitali. Szacuje się, że w ramach tzw. akcji „T4” zginęło w ten sposób ponad 200 tys. ludzi. A wszystko to było przecież tylko cieniem uzasadnianego eugeniką programu masowej zagłady całych narodów uznanych przez Niemców za podrzędne i szkodliwe

Eugenika powojenna

Po drugiej wojnie światowej skompromitowana zbrodniami nazistów eugenika znalazła się w odwrocie. Towarzystwa, wydziały i czasopisma eugeniczne wstydliwie zmieniały nazwy, wyciągając na szyldy genetykę, ewolucję czy antropologię. Odcinano się też od praktyk sterylizacji „tych gorszych”. Ale nie wszędzie i wcale nie od razu. Eugeniczne ustawy znikały z prawodawstwa różnych krajów nawet do lat 90. ubiegłego wieku. Również przymusowa sterylizacja ze względów społecznych w wielu krajach była prowadzona jeszcze długo po wojnie. Na przykład w Kanadzie do 1972 roku, w Szwecji do 1975, a w Kalifornii zakazano jej dopiero cztery lata późnej! (A i tak, jak donosił kilka miesięcy temu tygodnik „Time”, w latach 2006-10 w więzieniach tego stanu doszło do przynajmniej 148 przypadków wymuszonej sterylizacji kobiet). Metodami tymi posługiwały się również państwa komunistyczne, jak ZSRR czy Czechosłowacja. Są też kraje, które dopiero wpisują eugenikę do swojego systemu. W 1997 roku „Nature Genetics” z niepokojem opisywało nową ustawę o zdrowiu matek i dzieci uchwaloną w Chinach. Artykuł 10 tej ustawy nakazuje długoterminową antykoncepcję lub sterylizację osobom, u których zdiagnozowano poważne choroby genetyczne. A artykuł 16. zakłada konieczność aborcji w przypadku ciąży, której badanie ujawniło określone nieprawidłowości. Teoretycznie zabieg taki wymaga świadomej zgody pacjentki, ale jeśli nie jest ona w stanie jej udzielić, może to zrobić jej opiekun.

Mimo doświadczeń II wojny światowej nieźle trzymały się też idee eugeniki pozytywnej. Nie skompromitowały ich działania nazistowskiej organizacji Lebensborn (źródło życia), w której pod nadzorem SS próbowano hodować idealnych Aryjczyków. W 1980 roku milioner Robert Graham otworzył w Kalifornii „bank spermy noblistów” (czyli Repository for Germinal Choice), w którym miały być dostępne próbki nasienia zdobywców tej nagrody. Dzięki takiemu wyborowi znakomitego materiału rozrodczego na świat miało przyjść tysiące nowych geniuszy. Niestety, Grahamowi udało się nakłonić do współpracy jedynie kilku laureatów Nobla, spośród których tylko fizyk William Shockley zgodził się ujawnić jako dawca. Niezrażony założyciel banku i jego współpracownicy poprzestali więc na obiecujących naukowcach, którzy „mieli potencjał do zostania noblistami”. Bank świadczył usługi do 1999 roku i w tym czasie z wykorzystaniem pobranych z niego próbek urodziło się 217 dzieci. Nie zadziałał planowany przez Roberta Grahama system śledzenia ich losów, więc nie do końca wiadomo, czy rzeczywiście wyróżniają się wśród swoich rówieśników.