„Oczekiwanie, że będę przepraszał i tłumaczy się hołocie i popaprańcom, którzy najpierw 'zaorali’ nasze stocznie, a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców, jest czymś zdumiewającym” – napisał europoseł, wiceprezes PiS Joachim Brudziński. To odpowiedź na pytanie dziennikarza dotyczące realizacji programu „Batory”, który miał pobudzać przemysł stoczniowy w Polsce.
Uroczyste wbicie stępki pod budowę promu w Szczecinie w 2017 r. /Robert Stachnik /Reporter
Uroczyste wbicie stępki pod budowę promu w Szczecinie w 2017 r. /Robert Stachnik /Reporter
– Program Batory, który ma pobudzać przemysł stoczniowy w Polsce, nie został zahamowany, w Ministerstwie Infrastruktury trwają prace nad jego rozwojem – zapewniał w styczniu wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.
Mowa o jednym z filarów Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR). Budowę pierwszej jednostki rozpoczęto w czerwcu 2017 r., ale kontraktu dotychczas nie udało się zrealizować. „Puls Biznesu” informował w marcu, że rząd wraca do realizacji programu z SOR.
– Realizacja programu Batory nie zakończy się – podkreślał wiceminister. – Będzie on kontynuowany, budowa promów musi zostać dokończona. Oczywiście problem stanowi termin wykonania, a nie zostało to zrealizowane z wielu powodów. Głównym powodem jest fakt, że przemysł stoczniowy nie był do końca w stanie podnieść się po okresie upadku – tłumaczył.
„Czy im nie wstyd”?
„Zawsze gdy patrzę na te zdjęcia, zastanawiam się, czy im zwyczajnie nie jest wstyd. W kraju może ludzie nie znają się na budowie statków. W Szczecinie z tej szopki śmiano się od pierwszego dnia, wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk i europoseł, wiceprezes PiS Joachim Brudziński jeszcze w to brnęli, choć opinie w Szczecinie słyszeli” – napisał dziennikarz RMF FM, podając wpis Janusza Piechocińskiego zawierający zdjęcie z uroczystości położenia stępki pod budowę promu pasażersko-samochodowego dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej w Szczecinie.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. „Szanowny Panie Redaktorze, oczekiwanie, że będę przepraszał i tłumaczy się hołocie i popaprańcom, którzy najpierw 'zaorali’ nasze stocznie, a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców, jest czymś zdumiewającym. Nie mam zamiaru przepraszać za moje zaangażowanie i wiarę” – napisał Brudziński.
„Wierzyłem i wierzę nadal”
„Panie Pawle, czego miałbym się wstydzić? Niech się wstydzą ci, którzy na potrzeby rynku niemieckiego i holenderskiego rozwalili nasze stocznie. Proszę posłuchać, co powiedziałem wtedy do stoczniowców, że wszystko jest w ich rękach, my politycy zrobiliśmy, co do nas należało. Uważałem i nadal uważam, że w Szczecinie można odbudować przemysł okrętowy. Stępkę wystawał zespół stoczniowców Stoczni Gryfia pod kierunkiem dyr. Różalskiego, który zbudował wiele statków, szefem stoczni parku stoczniowego był Strzeboński, doświadczony dyr. w Stoczni Szczecińskiej” – pisał wiceprezes PiS.
Jego zdaniem był i nadal jest rynek na Bałtyku na nowe promy. „Potrzebują ich zarówno PŻB (Polska Żegluga Bałtycka – red.) jak i PŻM (Polska Żegluga Morska – red.), czyli jest rynek (najważniejsze) jest armator, jest wola polityczna, byli doświadczeni stoczniowcy którzy zapewniali, ze są wstanie poradzić sobie z tym projektem. Nie wiem, czego zabrakło ze strony ówczesnego ministerstwa gospodarki morskiej, że ten projekt tak się ślimaczy, ale wierzyłem i wierzę nadal, że szczecińscy stoczniowcy są w stanie zbudować ten prom” – podkreślił Brudziński.
Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-wstyd-za-budowe-polskiego-promu-joachim-brudzinski-nie-bede-,nId,5267032#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome